Barcelona wyszła na dzisiejszy finał w ustawieniu, które funkcjonowało w ostatnich tygodniach zdecydowanie najlepiej. Do składu wrócili Messi oraz Dest, a Pedri został cofnięty do środka pola. Pierwsze minuty pokazały, że Athletic nie zamierza się tylko bronić. Wysoko ustawiony pressing sprawiał wiele problemów podopiecznym Ronalda Koemana. W efekcie oglądaliśmy Barcelonę zamkniętą na własnej połowie. Zawodnicy Marcelino nie potrafili jednak przebić się przez defensywę Dumy Katalonii, a kiedy już podanie do Raúla Garcíi przez nią przeszło, to sędzia zasygnalizował pozycję spaloną. Dopiero w 26. minucie na uderzenie zdecydował się Ander Capa, ale Ter Stegen stanął na wysokości zadania. Barcelona próbowała odpowiedzieć po przejęciu - Busquets wypuścił na prawym skrzydle Dembélé, niestety Francuz fatalnie dośrodkował i było po akcji.
W 37. minucie Leo Messi spróbował zaskoczyć Simona z dystansu, jednak piłka poszybowała ponad poprzeczką. Nie minęły trzy kolejne minuty, a Barcelona wreszcie przeprowadziła akcję na miarę oczekiwań kibiców. Po rozegraniu w środku pola Messi uruchomił Albę, ten dośrodkował w pole karne, a piłka ostatecznie trafiła pod nogi Griezmanna, który nie dał szans golkiperowi Athleticu i było 1:0. Nim emocje opadły De Marcos uciekł Albie, dopadł do dośrodkowanej piłki, a następnie wpakował ją do siatki. Znów mieliśmy remis. W kolejnych akcjach żadnej z drużyn nie udało się już stworzyć zagrożenia i wynik pozostał bez zmian.
Druga połowa rozpoczęła się od zmiany - w miejsce Desta pojawił się Mingueza. Później oglądaliśmy niecelne uderzenie z dystansu Daniego Garcíi, a następnie podobny strzał Leo Messiego z rzutu wolnego. W 57. minucie Mingueza w prostej sytuacji sfaulował Muniaina, czego efektem była kolejna okazja na wrzucenie piłki w pole karne. Dośrodkowanie na gola zamienił Raúl García, ale jego radość nie trwała długo. Interweniował VAR i bramkę anulował - spalony. W 67. minucie błąd popełnił Araujo, wystawiając piłkę Williamsowi, jednak napastnik Athleticu zmarnował okazję. W ostatnim kwadransie Barcelona zyskała przewagę, niestety w jej akcjach brakowało przyśpieszenia.
Dopiero w 77. minucie Dembélé dobrze zagrał do Alby, a ten szybko dośrodkował w pole karne, gdzie znalazł się Griezmann i po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Barcelona wytrzymała pierwsze minuty po wznowieniu gry i znów zaatakowała. W 84. minucie obrońcom uciekł Dembélé, po czym wycofał piłkę, która ostatecznie za sprawą Messiego trafiła do De Jonga. Holender nie wypracował sobie jednak na tyle dobrej pozycji do strzału, by zaskoczyć Simóna. Kiedy wydawało się, że podopieczni Ronalda Koemana dowiozą zwycięstwo do końca, kolejny rzut wolny w 90. minucie wykonywał Muniain. Piłka trafiła pod nogi wprowadzonego w końcówce Villalibre, a ten pokonał Ter Stegenowi i znów mieliśmy remis. W doliczonym przez sędziego czasie nic już się nie wydarzyło i trzeba było szykować się do dogrywki.
Dodatkowe 30 minut zaczęło się wybornie dla Basków. Williams wypracował sobie pozycję do strzału na linii pola karnego, a następnie przymierzył, a piłka wylądowała w bramce po kontakcie ze spojeniem słupka z poprzeczką - piękna bramka i poważne komplikacje dla Barcelony. W odpowiedzi dobrze w polu karnym znalazł się wprowadzony w drugiej połowie Braithwaite, jednak nie zdołał czysto uderzyć po podaniu Pjanicia. Tymczasem na boisku w miejsce Busquetsa pojawił się Riqui Puig. W 105. minucie Baskowie wykonywali kolejny rzut wolny i Unai Núñez powinien podwyższyć prowadzenie, ale minął się z piłką. Na koniec pierwszej części dogrywki mieliśmy jeszcze groźnie wyglądające zderzenie głowami, w którym udział wziął De Jong - na szczęście skończyło się na strachu.
Ostatnie 15 minut meczu Barcelona rozpoczęła bez Lengleta, za to z Trincão - mieliśmy zatem zmianę jednoznacznie ofensywną choć o wątpliwej jakości. W 111. minucie to Griezmann powinien jednak skompletować hat-tricka, ale fatalnie spudłował, uderzając z powietrza. Tymczasem Athletic faulował i szukał stałych fragmentów gry. Po jednym z nich znów Unai Núñez stanął przed szansą zamknięcia rywalizacji po błędzie Ter Stegena, ale drugi raz w tym meczu chybił. Na koniec tego spektaklu mieliśmy jeszcze dramaturgię innego rodzaju. Sprowokowany Leo Messi uderzył przeciwnika i po interwencji VAR został wyrzucony z boiska. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie i Baskowie mogli świętować tytuł, który smakuje wyjątkowo. Superpuchar wywalczony po rywalizacji z Realem Madryt i Barceloną to bowiem trofeum warte więcej, niż wskazuje na to jego prestiż.
FC Barcelona: Ter Stegen - Alba, Lenglet (min. 106, Trincão), Araujo, Dest (min. 46, Mingueza) - Busquets (min. 97, Puig), Pedri (min. 88, Pjanić), De Jong - Griezmann, Messi oraz Dembélé (min. 88, Braithwaite).
Athletic: Simón - Balenziaga (min. 83, Lekue), Martínez (min. 95, Unai Núñez), Álvarez, Capa (min. 81, Alex Berenguer) - Muniain, Dani García, Vencedor, De Marcos (min. 81, Vesga) - Raúl García (min. 83, Villalibre) oraz Williams (min. 106, Morcillo).
Komentarze (786)
Trincao out.
Nie mogę czytać tych żałosnych komentarzy po przegranym meczu.
Co chwilę ktoś marudzi i narzeka jaki to trener jest słaby żeby go wyrzucić itd itp. Koeman daje rade pomału widać że zaczyna jakoś to wyglądać (bez dzisiejszego meczu). To że tracimy bramki przez głupie błędy obrony to nie jest wina trenera co może na to poradzić. Przejął drużynę w trudnym momencie bez transferów a widać postępy. Dajcie mu ludzie więcej czasu i możliwość przeprowadzenia transferów a napenwo będą dużo większe efekty.
Pozdrawiam.
VEB
@Zoker co z tym Twoim Brejtłajtem co strzela na zawołanie? Zawołać znowu zapomnieli?
Zupełnie zadowoliłbym się oglądaniem drużyny, która gra fajną ofensywną piłkę i walczy niezależnie od przeciwnika i wyniku. Jakieś podwaliny pod coś lepszego na przyszłość. Niech nawet przegrywają te mecze ale żeby było na co patrzeć.
Tymczasem rzeczywistość jest taka, że nie ma ani gry ani pucharów. A najgorsze jest to, że w tym sezonie tego nie zobaczymy.
Nie ma tego u nas, NIE MA.
Tym razem Pedri zderzył się ze ścianą, dużo silniejsi i bardziej doświadczeni rywale nie dali mu nawet cienia nadziei na pokazanie się i sam Pedri przestał z czasem pokazywać inicjatywę.
Jedynym piłkarzem, który próbował rozerwać tą obronę i przyspieszyć grę był De Jong, harował przez cały mecz i przemieszczał się sprawnie między strefami.
Messi ewidentnie zgaszony i chyba ta kontuzja nie do końca zniknęła, jeden przebłysk starych czasów z Albą dał nam bramkę i właściwie to by było na tyle. Tym razem Dembele nie wskórał nic swoją przebojowością, na dodatek był bardzo niedokładny.
Tak jak w ataku brakowało nam argumentów, tak obrona była dzisiaj znacznie pod formą, łatwo dawali się oszukiwać, stałe fragmenty były dla nas okrutnie niebezpieczne, bo reagowaliśmy za wolno i brakowało nam sił i zdecydowania w walce o pozycje. Prawdziwy terror zaczął się od wejścia Minguezy na boisko, wyjątkowo niepewny, podatny na błędy i straty pod własną bramką.
Mimo słabej postawy mieliśmy ten mecz w garści i daliśmy sobie go wyszarpnąć, a potem Williams oddał chyba strzał życia i było po meczu, Atheltic pokazało charakter i świetną kondycję, dlatego wygrali.
Szkoda, takie trofeum mogłoby nam dać kopa, a teraz efekt może być wręcz odwrotny.
Cos w stylu a dobra najwyżej przegramy.
Spójrzcie na tego Trinqao, gość może ma i potencjał. Ale wpisać brak pewności siebie. Mimo ze gra sporo. 100% wyglądu trenera który nie reaguje z ławki ten sam strach u piłkarza co u trenera
Potrzebujemy trenera który żyje meczem i zaraża tym swoich zawodników.
Marcelinho , Cholo, Klopp, goście zjadają przeciwnika od ławki trenerskiej.
Puchar wcale się nam nie należał. Barcelona nie ma jaj. Ale czemu się dziwić skoro na ławce siedzi Benny Hill????
Czego Chcecie, bylo prawie wszystko :-)
Visca el Barca!!!
1. Mam nadzieję, że po tak brutalnym faulu nie zobaczymy Messiego przez 5 spotkań. Mam nadzieję, że bez niego zespół odżyje.
2. Ten mecz po raz kolejny wyraźnie pokazał, że nasza obrona z niemcem na bramce będzie zawodziła. Błąd za błędem w ustawieniu, a sytuacja na koniec meczu, gdzie nasz bramkarz najpierw wyszedł spóźniony, a następnie ganiał po polu karnym bez wiedzy jak będzie przebiegała akcja, to wisienka na torcie. Po prostu ten facet nie ma przeglądu pola i nie potrafi ustawiać obrony.
3. Mecz pokazał, że Barcelona nie potrafi skutecznie atakować. Mniej podań, więcej strzałów. Co nam po 1000 skutecznych podań, jak nie ma strzałów na bramkę. Już bardziej mi się podobał Duńczyk, który nabijał piłkę, aby zdobyć rzut rożny, niż 20 podań między zawodnikami, z których nic nie wynika.
Kiedyś nie przeszkadzało aż tak bardzo, że gramy z rzeźnikami i jeszcze sędzia był u nich dwunastym graczem. Teraz taka sytuacja niestety wystarcza do pokonania Barcelony.
Trzeba być na tyle lepszym, aby wygrywać w każdych okolicznościach.
Barca 15 fauli - 2 żółte i czerwona. Jeśli to jest kontrola nad meczem, to chyba na zasadzie - "niech cię jadą, co mi zrobisz jak nie odgwiżdżę."
Można przegrać, ale kryteria sędziowskie dla obu zespołów zupełnie rożne - jedni synulka, byle dotknięcie i faul, drudzy wślizg w nogę podstawą z impetem, nie ma żółtej.
W jednej drużynie narasta frustracja, druga widzi że tak można grać. Typowe mecze z espanyolem, Bilbao, Getafe. Sam styl gry przeciwnika to jedno, ale jeśli sędzia pozwala im przekraczać przepisy i każe mniej niż co 8 faul kartką, a nie wszystkie oczywiste nawet odgwizduje, to z równym sędziowaniem nie ma wiele wspólnego.
Może superliga rozwiąże kilka takich problemów -inaczej federacja czy liga zawsze mogą takiego sędziego podrzucić, który grę utrudni.
Co do Barcy - sporo niedokładności, powolna gra, brak pomysłów, i zawsze błąd w tym kluczowym, przewidywalnym miejscu. 2 gole miałem przeczucie - ten co po dośrodkowaniu Williamsa padł i przy golu samego Wiliamsa. W pierwszym wypadku widać że Alba zupełnie nie kontroluje zawodnika, a tylko jego ma za plecami, więc musi w tym momencie dosłownie być z nim w kontakcie fizycznym, by patrząc na piłkę, mieć szanse na czucie gościa. Drugi to brak doskoku do Muniaina. Jak rozgrywający mający takie umiejętności dogrania piłki, może mieć taką swobodę na 35 metrze. To tam powinien pomóc Busquetsowi Griezmann, a nie wtryniać się w sumie Araujo. Zawsze takie drobiazgi Barcę gubią, a to jest do wyćwiczenia. Podobnie wystarczy byle wrzutka i u nas się robi gorąco od razu w polu karnym. Teraz docenia człowiek ile spokoju daje Pique.
Swoją droga Alba busqutes po raz kolejny pokazali że ich tutaj nie powinno być.
Visca el Barca
Bilbao, wygrali to wygrali ale nie wiem dla mnie to jest antyfutbol. Ciągniecie, przeszkadzanie....
Pluje na takie zespoły, Atleti, Bilbao, Chelsea i Inter Mourinho dla mnie to nie są zespoły.
Jednak się da ze dużo słabsza drużyna wychodzi gra bez sentymentów i się udaje i wcale nie trzeba grać antyfutbolu.
PS. Jednak mam jeden minus, Messi ale nie za faul bo gość leciał na niego z barem i messi wyczuł zamiar i mu pociągnął.
Za to ze pomimo uciekającego zwycięstwa nie zachował się jak kapitan nie ciągnął do przodu.
Jak nie wiecie o czym mówię to polecam zobaczyć jak zachowuje się prawdziwy kapitan Kompany, przemowy, doping zespołu, co o nim mówią piłkarze z klubu, pracownicy... obejrzyjcie film o City na PrimeAmazon